Logistyka

W roku zaoszczędzę ponad 7 tys. złotych! - mówi mały przewoźnik krajowy, który sprzeciwia się protestom dużych przewoźników przeciwko planom zniesienia winiet. - Dlaczego jako mała firma mam dotować duże przedsiębiorstwa? - pyta. Przewoźnicy, których pojazdy korzystają z autostrad, protestują, bo po zmianach będą płacić więcej. Np. za przejazd odcinkiem A2 między Koninem i Nowym Tomyślem teraz płaci się maksymalnie 27 zł, bo tyle kosztuje najdroższa winieta dobowa. Po zniesieniu opłat będzie to kosztowało około 163 zł, bo tyle płaci się na bramkach.

Firma Zeus z Legionowa wzbogaciła funkcję oferowanego programu teleinformatycznego służącego do optymalizacji transportu drogowego. W sprzedawanym od ubiegłego roku systemie Infosat, przekazującym w czasie rzeczywistym informacje dotyczące funkcjonowania floty samochodowej, stworzono teraz możliwość kontroli aut pracujących na rzecz firm budowlanych. Program automatycznie powiadamia dyspozytora o rozładunku cementowozów.

Nowy protest polskich przewoźników przypomina "łańcuszek św. Antoniego", z tym że ogniskuje się tylko na jednym adresacie. Jest nim premier Donald Tusk. "Od lat kolejne ekipy polityków nic sobie nie robią z narastających problemów, które rujnują nasze przedsiębiorstwa. Czas z tym skończyć, czas zamanifestować swój sprzeciw!" - tak brzmią pierwsze zdania listu - protestu, który ma trafić do szefa Rady Ministrów.

Deadbold Lock to nowy system zabezpieczenia konwojów. - Chodzi o uniemożliwienie osobom postronnym otwarcia ładowni auta w trakcie transportu. To istotne zwłaszcza wówczas, gdy przewożone są produkty dużej wartości - mówi Ilona Kotlewska z firmy Kłos z Izabelina k. Warszawy, importującej to urządzenie do Polski. Zasada działania jest prosta: po zamontowaniu odpowiednich zamków otwarcie ładowni pojazdu możliwe jest jedynie przy pomocy jednego z dwóch specjalnie kodowanych pilotów.

Już po raz drugi do Obornik Śląskich z całej Polski zjechali specjaliści z branży TSL i przewoźnicy. Okazją były szkoleniowo-integracyjne Obornickie Spotkania Logistyczne. Impreza, pod patronatem medialnym Auto Market Truck, odbyła się w drugi długi majowy weekend (23-25.05).

W poniedziałek, 9 czerwca rozpocznie się w Poznaniu Międzynarodowy Salon Logistyki, Transportu i Spedycji Transporta. To doroczna wystawa, podczas której prezentowane są m.in. urządzenia transportu wewnętrznego, podnośniki, wózki widłowe itp. Udział w Salonie weźmie 60 firm. Tematem wiodącym tegorocznej imprezy jest "Publiczny i niepubliczny transport szynowy XXI wieku dla Polski".

Przewoźnicy, którzy rok temu w owczym pędzie zamawiali na zapas pojazdy do transportu dalekobieżnego, dziś ich nie odbierają, a nawet rezygnują z zadatków. Importerzy mają ciągniki siodłowe i naczepy, które można kupić niemal od ręki. Skończyła się chora sytuacja, gdy kupiony prosto z fabryki pojazd można było sprzedać drożej na rynku wtórnym.

Przed dwoma tygodniami, 8 maja, na zamku w Pułtusku odbył się IX Kongres Spedytorów. Dyskutowano przede wszystkim o konkurencyjności polskich firm TSL w Unii Europejskiej i współpracy na linii branża TSL - rząd. Ogłoszono też wyniki konkursu Spedytor Roku 2007. Rozmawiano m.in. o zagrożeniach dla polskiej gospodarki w przypadku nierozwiązania najpilniejszych problemów branży TSL. Wciąż korkująca się wschodnia granica Polski może doprowadzić do utrudnień w realizacji inwestycji związanych z Euro 2012.

Już po raz drugi dolnośląskie Oborniki będą miejscem spotkania specjalistów z branży TSL i przewoźników. Obornickie Spotkania Logistyczne 2008, pod patronatem medialnym Auto Market Truck, odbędą się w drugi długi majowy weekend (23-25.05). W ramach oficjalnej części szkoleniowo-wystawienniczej przewidziano m.in. szkolenia dla organizatorów przewozów - logistyków i spedytorów (tematami będą m.in. konwencja CMR, prawa i obowiązki spedytora, windykacja należności i ubezpieczenia w transporcie) oraz dla kierowców (m.in. prawidłowego zabezpieczania ładunków).

70 wystawców z Austrii, Belgii, Czech, Holandii, Niemiec, Włoch oraz Polski, wzięło udział w 2. Międzynarodowych Targach Logistyki, Magazynowania i Transportu Logistex, które odbywały się w dniach 15-17 kwietnia w Centrum Targowo-Wystawienniczym Expo Silesia w Sosnowcu (woj. śląskie). Dominowali krajowi dystrybutorzy wózków widłowych. Nowe rozwiązania ograniczające emisję szkodliwych substancji do atmosfery w wózkach serii DX o udźwigu 1,5-3,2 t, zasilanych LPG i olejem napędowym, pokazał Nissan Forklift. Iveco Trakker z podniesioną rynnową wywrotką tylnozsypową, prezentowany przez firmę Gervasi Polska z Kielc, przedstawiciela włoskiej firmy Gervasi, był najbardziej rzucającym się w oczy pojazdem na targach Logistex. Firma HCS Europe z Węgrzców koło Krakowa przedstawiła mało u nas znane maszyny czyszczące niemieckiej firmy Hefter Cleantech. Z kolei gliwicka firma Eco-Clean, dystrybutor maszyn czyszczących włoskiej firmy Gansow, pokazała urządzenia z linii Titan: szorowarkę samojezdną o szerokościach roboczych 750-1.300 mm i wydajności 4.900-10.500 m2/h oraz zamiatarkę samojezdną o parametrach 1.100 do 2.200 mm szerokości roboczej i wydajności 7.200 do 18.000 m2/h.

Transport drogowy na wschód to coraz cięższy kawałek chleba. Kierowcy ciężarówek wyjeżdżający za wschodnią granicę Polski przeżywają koszmar kilkudniowego oczekiwania w tasiemcowych kolejkach, a przewoźnicy liczą straty. Sytuacja na granicy, zwłaszcza z Ukrainą, jest bardzo zła. Niestety, w przyszłości będzie jeszcze gorzej. Gigantyczne korki na wschodniej granicy tworzą się, zdaniem branżowych ekspertów, z dwóch podstawowych powodów. Po pierwsze, większość przejść została zaprojektowana z myślą o ruchu o znacznie mniejszym natężeniu, tymczasem na wschód wywozi się coraz więcej towarów. Problem zaczyna stanowić niedostosowanie infrastrukturalne granicy. Na przykład, gdy pod koniec lat 90. tworzono plany ostatniej modernizacji DPG w Dorohusku (przeprowadzonej w 2004 r.), zakładano, że w ciągu doby odprawianych będzie 500 pojazdów. Już w ubiegłym roku bywało ich jednak nawet 1.000 na dobę.

Po raz kolejny kierowcy ciężarówek przeżyli koszmar na granicy polsko-ukraińskiej w Dorohusku-Jagodzinie. Gigantyczna kolejka w kierunku wyjazdowym zaczęła tworzyć się w pierwszy weekend kwietnia. W 35-kilometrowej kolejce do granicy stało 1.200 tirów. Czas oczekiwania na wyjazd z kraju wynosił około 60 godzin. Jak zapewnili nas przedstawiciele Izby Celnej w Białej Podlaskiej, pod którą podlega Dorohusk, gigantyczne kolejki tym razem nie były wynikiem protestu celników.